W 2003 r. miałem zaszczyt
i przyjemność „eskortować” pana pułkownika Emila Mentla z Warszawy na Zjazd
Absolwentów Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu. W czasie podróży Pan
Pułkownik opowiedział wiele o swym burzliwym życiu kawaleryjskim (życiorys na
końcu artykułu). Ponieważ reprezentowałem barwy 1 Pułku Szwoleżerów JP, pułku w
którym Pan Emil walczył w czasie Kampanii Wrześniowej 1939 r. już po Zjeździe
otrzymałem z Sacramento w USA (miejsce zamieszkania P. Pułkownika) pokaźną
przesyłkę pocztową. Zawierała ona podstawowe informacje o 1 Pułku Szwoleżerów i
Pułku Ułanów Karpackich, w którym Pułkownik służył do końca wojny. Po ostatniej
przeprowadzce (15 lat później) ponownie wziąłem w ręce ww. przesyłkę i
przestudiowałem ją dokładniej. Uwagę moją zwróciła notatka, która wcześniej
umknęła mojej uwadze. Zamieszczam ją poniżej.
Maszynopis Pułkownika:
MODLITWA
KONIA
„ Karm mnie, napój i dbaj o mnie.
A
kiedy mój dzień pracy się skończy
Zapewnij mi pomieszczenie i czyste
Wygodne łoże, oraz stajnię
wystarczająco
Dużą, abym mógł się wygodnie położyć.
Przemawiaj do mnie, Twój głos często
Znaczy dla mnie więcej niż wodze;
Pieść mnie też czasem, abym ci służył z ochotą
I lubił Cię nawzajem.
Nie ciągnij mnie gwałtownie za wodze
I
nie bij mnie batem, jadąc pod górę.
Nigdy nie uderz , nie bij i nie kop mnie
Kiedy może nie rozumiem o Ci chodzi,
Ale daj mi szansę Ciebie zrozumieć.
Uważaj na mnie i bacz czy wszystko w porządku
Z siodłaniem lub z moimi nogami.
Sprawdź również moje zęby widząc, że nie jem;
Być może są zepsute, co jest bardzo bolesne
Nie wiąż mojej głowy w niewygodnej pozycji
I nie zabieraj mojej najlepszej obrony –
ogona,
Ja przecież nie zabieram Twojej moskitiery !
Nie pal w mojej stajni i nie zostawiaj mnie uwiązanego
Przez noc w mojej stajni, aby mnie spalić na śmierć
wtedy
Gdy Ty śpisz wygodnie w Twoim łóżku.
I w końcu mój Panie, kiedy wyczerpią się
moje siły,
Zabierz moje życie w sposób najbardziej
uprzejmy,
Aby Ci Bóg wynagrodził i aby Ci się dobrze
powodziło
Na ziemi.”
Twój
Koń.
„Musiałem
być pod mocnym wrażeniem tejże modlitwy, bo już po latach przeżyłem dziwną
przygodę z nią związaną.
Było to
podczas wojny, gdy znalazłem się w Rzymie służbowo czy też prywatnie, nie
pamiętam. Idąc Corso Umberto złapała mnie mocna ulewa i jak wszyscy przechodnie
schroniłem się do najbliższego kurytarza domu. Idąc ślizgałem się
niemiłosiernie na mokrym trotuarze bo miałem buty na gumowej podeszwie krepie,
nazwanej też „słoniną”.
Akurat przejeżdżała pusta konna dorożka z podniesioną
budą, skinąłem więc na Włocha, aby mnie powiózł do hotelu oficerskiego. Droga
prowadziła do Piazza Barberini, a później pnie się pod górę na Vittorio Venetto. Tu zauważyłem, że koń
dorożkarski co chwila upada na nadgarstki i ma trudności z jazdą pod górę.
Równocześnie dorożkarz zeskoczył z kozła i zaczął okładać konisko batem, które
próbowało wstawać ale momentalnie ponownie upadało na bruk. Tego było za dużo
dla mnie, wyskoczyłem z dorożki, złapałem Włocha bat i złajałem go aby przestał
konia bić. W tym czasie zauważyłem, że koń drżący i wciąż klęczący ma w podkowach jakieś dziwne wkładki gumowe.
Wyjaśniła się tajemnica, bo koń miał podobne trudności w chodzie, jak ja na
moich gumowych podeszwach.
Wziąłem drżące konisko za uzdę i pomogłem mu powoli
wstać i tak powoli stąpając i podpierając się nawzajem maszerowaliśmy powoli w
kierunku hotelu. Nie zdawałem sobie sprawy, że wokoło zrobiło się zbiegowisko
gapiów, dla których musiał dziwnie wyglądać obraz eleganckiego oficera
prowadzącego za uzdę konia, a za nimi kroczący Włoch z batem w ręku.
Tak doszliśmy do hotelu, raz jeszcze zrobiłem wykład
dorożkarzowi, że nie wolno konia bić i zbadałem to dziwne kucie konia, z
gumowymi wkładkami w podkowach.
Okazało się, że
mieszkańcy ulic, po których jeździły dorożki zażądali aby konie miały
„wyciszone” gumą podeszwy aby nie zakłócały ciszy nocnej. Niestety nie było wskazania,
jaka to ma być guma.
Zapłaciłem należność, poklepałem siwka i jeszcze raz
ostrzegłem Włocha przed znęcaniem się nad koniem. Sam jednak wyciągnąłem z tego
nauczkę, bo zaraz pozbyłem się tych butów na „słoninie”, które nie nadawały się
do chodu po mokrej powierzchni. A modne one były na Środkowym Wschodzie,
szczególnie w 8 Brytyjskiej Armii, do której należeliśmy. Znana była ona z
tolerancji w różnych uchybieniach mundurowych, jak właśnie te buty, kolorowe
szaliki, baranie płaszcze zimowe i inne innowacje, które żołnierz żyjący w
monotonii pustynnej lubi – z narażeniem dyscypliny. …ESM „
Emil Mentel
Urodził się
w rodzinie Emanuela, leśniczego. Po śmierci ojca zamieszkał w Żywcu u jego siostry, pracownicy miejscowego browaru. Ukończył szkołę powszechną w Czańcu, a następnie gimnazjum w Bielsku. Od 21 września 1936 roku do 15 lipca 1937 roku był
słuchaczem Szkoły Podchorążych Rezerwy Kawalerii w Grudziądzu, a następnie jako tytularny kapral
podchorąży odbył dwumiesięczną praktykę w 8 ppułku ułanów Księcia Józefa Poniatowskiego. Po zakończeniu służby wojskowej
podjął studia na wydziale leśnym SGGW, które przerwał. W 1938 roku został przyjęty do Szkoły Podchorążych Kawalerii w Grudziądzu. W następnym roku został mianowany podporucznikiem w korpusie
oficerów kawalerii.
W kampanii
wrześniowej 1939 roku walczył jako dowódca plutonu w 3 szwadronie marszowym 1 pułku szwoleżerów Józefa Piłsudskiego. Po kapitulacji przedarł się w
rodzinne strony, gdzie ukrywał się w leśniczówce w Sopotni Małej. 1 kwietnia 1940 wyruszył na nartach na Węgry, chcąc przedostać się do Francji. Po
dotarciu do Budapesztu, udał się przez Split do Syrii, gdzie
wstąpił w szeregi Dywizjonu Strzelców Karpackich.
W czasie walk na pustyni |
Uczestniczył w bitwie o Tobruk, bitwie o Monte Cassino, walkach o Ankonę, Bolonię i Pesaro. Kampanię włoską zakończył w
stopniu majora. Za okres ten otrzymał Krzyż Srebrny Orderu Virtuti Militari, Military Cross i dwukrotnie Krzyż Walecznych. Pozostał w pułku do jego rozformowania w 1948.
Pracował w Szkocji jako
zarządca farmy, kończąc jednocześnie studia leśnicze. W 1951 wyjechał
do Rodezji i podjął pracę na farmie. Wkrótce ożenił się z córką
konsula RP w Rodezji Ewą Zientkiewicz i nabył własną farmę w pobliżu Umtali. Pełnił
funkcję prezesa lokalnej polonii i oficera Obrony Cywilnej w trakcie
wojny domowej w Rodezji. W ramach Obrony Cywilnej zorganizował szwadron
kawalerii do walki z partyzantką komunistyczną. Działalność tego szwadronu
została opisana w Biuletynie Kawalerii i Artylerii Konnej przez S. Starczewskiego,
artykuł pt. „Czarni ułani”. Przeżył
tragedię związaną ze śmiercią syna w 1973 r. oraz utratę farmy skonfiskowaną
przez władze wraz z przejęciem rządów przez czarną większość w 1979 r.
Straciwszy majątek przeniósł się na południe, gdzie podjął pracę przy
zakładaniu winnic. W tym czasie zmarła jego żona. W 1988 r. wyjechał do Sacramento i ożenił się z Marylą Drucką-Lubecką. Zajął się
hodowlą koni. Uczestniczy w licznych imprezach w Polsce. Jest inicjatorem
powstania tablicy poświęconej pamięc Pułku Ułanów Karpackich w Świątynii Opatrzności Bożej w Warszawie. Jego zapiski znajdują się w archiwum Hoover Institution i żywieckim oddziale archiwum państwowego.
22 marca
2018 Prezydent RP Andrzej Duda, na wniosek ministra obrony narodowej, mianował
go na stopień generała brygady.
Ordery i odznaczenia
- Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski (2011)
- Krzyż Srebrny Orderu Virtuti Militari
- Krzyż Walecznych- dwukrotnie
- Militari Cross
- Africa Star
- Italy Star
- War Medal 1939-1945
- Defence Medal
- Krzyż Pamiątkowy Monte Cassino
rtm. Robert Woronowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz